Pracownia druku

W tym roku akademickim miałam do czynienia z drukiem wklęsłym i wypukłym. Była by to dobra zabawa, gdyby nie zbliżające się zaliczenie i stres, żeby odbić i zdać. Ale do rzeczy,co to tak właściwie jest i jak się do tego zabrać.
Zacznę od druku wypukłego, który miałam przez dwa semestry. Głównie chodzi o to, żeby zrobić projekt graficzny, wciąć go w linoleum i odbić. Wydaje się proste, ale jest coś takiego jak złośliwość rzeczy martwych.
W pierwszym semestrze po długich tygodniach robienia różnych szkiców, w końcu zatwierdzili mi trzech panów z Luxtorpedy, Hansa, Litzę i Drężmaka, (wzorowane na zdjęciach z jednego z ich koncertów, źródło ich fanpage).
Należało wykonać coś z samych linii. Po lewej projekt, na dużej odbitka.
Format A4, odbitki na A3.





Plamy. Niestety sam projekt, ponieważ nie mam odbitek, zostały na uczelni.



Oraz linii z plamą, po lewej projekt, na dużym odbitka. Niestety lepsze odbitki poszły do zaliczenia, a te gorsze wzięłam do domu, tu akurat widać, że nie odbiło się dobrze.



W drugim semestrze były również trzy zadania, statyczne, dynamiczne i z kolorem. Tutaj zatwierdzanie projektów poszło łatwo, poprzez przeglądanie szkicownika profesor zatwierdził mi od razu dwa tematy. Musiałam tylko wymyślić coś statycznego. Poniżej już gotowe odbitki bez projektów.

Dynamiczny Dementor z Harry'ego Pottera, jedynie inspirowana postawa, reszta kończona na szybko na prośbę koleżanki.
Format A3, odbitki na A2.



Statyczny Assasin skok wiary, przerysowany i przerobiony na projekt graficzny.


Ten projekt jest najbardziej spontaniczny, ponieważ podczas zajęć z malarstwa zostało mi niebieskiej farby i postanowiłam zrobić plamy a następnie je pokreślić markerem. 


Z drukiem wklęsłym do czynienia miałam tylko przez jeden semestr i zdążyłam poznać trzy techniki: suchą igłę, akwatintę i akwafortę. Pierwsza z nich, to nic innego jak rysowanie ostrym przedmiotem po płytce. Jest najprostsza z nich wszystkich.  


Format 10x10

Do akwaforty. należy wcześniej odpowiednio przygotować blachę, pokryć werniksem a później trawić w kwasie. Jest to dość czasochłonne, bo może to trać nawet kilka godzin.  Najważniejsze, żeby pamiętać, że najpierw robi się linie, które mają być najgrubsze i najdłużej trawione, a później robi się to stopniowo. 
Format, mniejszy niż A4. 


Plusem jest to, że zarówno akwatintę i akwafortę, można robić na jednej blaszce, w zależności od projektu, tak było w moim wypadku. 


Tak to mniej więcej wygląda, fajna zabawa, dużo brudzenia, ale jeśli już na końcu wyjdzie coś ładnego, to wynagradza to cały trud.

Komentarze

  1. Bardzo ciekawe grafiki! Najbardziej podoba mi się dynamiczny Dementor, lubię jak w grafice dużo się dzieje :). Raz w życiu robiłam linoryt i bawiłam się trochę z monotypiami i to tyle w temacie moich doświadczeń z grafiką. Wszystkie bardziej pracochłonne techniki zupełnie mnie nie pociągają, bo lubię od razu widzieć efekt swojej pracy. Dlatego wolę malować i rysować. Ale mam świadomość ile czasu i cierpliwości wymaga zrobienie akwaforty czy akwatinty, dlatego podziwiam artystów, którzy się tym dziedzinom poświęcają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja całkiem niedawno czytałam na stronie http://www.szukajtu.eu/jak-zaprojektowac-dobra-ulotke-reklamowa/ o tym jak można w fajny sposób zaprojektować ładną ulotkę. Zresztą później pozostaje nam tylko zlecenie jej do druku i faktycznie w ciągu kilku dni mamy gotowy wydruk.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty